seria imprez organizowanych przez KLONY i ferajne

"LARP"

FESTEBOYEN 2017 jest ostatnią odsłoną konfliktu pomiędzy NATO i KSW!
Na sierpień 2017 planowana jest rozległa inwazja wojsk NATO na starym kontynencie. Sojusz zamierza tym ruchem zakończyć dziesięcioletni konflikt z wojskami KSW i przywrócić porządek militarny w Europie. Czy inwazja pozwoli ostatecznie przywrócić stary ład, czy raczej KSW definitywnie odepchnie Wojska zachodnie od brzegów Europy? To wszystko zależy już tylko od Was!

#1 2017-02-07 16:32:02

 Moroz

Organizator

Skąd: Gizycko
Zarejestrowany: 2008-02-16
Posty: 446
Punktów :   
WWW

Wrażenia po FESTEBOYEN 2016

W związku z tym, że temat dopiero co powstał, pozwolę sobie wrzucić samodzielnie, znalezioną w sieci relację imprezy z 2016 roku
Jeśli znajdziecie coś innego, śmiało możecie tu wrzucać

SpezialGruppe3:
Feste Boyen Wzmianka – obserwacja.
Z względów czysto zawodowych nie napisano pełnej relacji, z racji tego, że byliśmy na 2-3 akcjach bojowych, z których jedna zakończyła się kontaktem. Tekst napisany tylko z obserwacji Off-game zachowań i oczekiwań innych uczestników jak i swoich przemyśleń.

Jako jedyny członek grupy SG3 zabrałem się radosnym Autobusem z SCD oraz innymi luźnymi elektronami na doczepkę. Początki były ciężkie wiele osób spóźniło się na zbiórkę, norma w końcu Olsztyn stoi w korkach. Po małym przystanku na zakupy w Rynie dojechaliśmy wreszcie na miejsce.
Teren przeznaczony na Feste jest naprawdę rozległy. Zajmuje większą część byłego poligonu wojskowego; rozległe łąki lasy i bagna tworzą niesamowity klimat i wiele możliwości taktycznych. Na miejscu zastaliśmy rozstawione namioty organizatorów, Cytadeli ASG, Crazy Airosft Innovations, oraz pokochana przez uczestników imprezy kuchnia polowa, która – warto wspomnieć, działała do późnych godzin nocnych. Gdzieś na horyzoncie majaczyły białe namioty jednej z wielu wiosek, po przeciwległej stronie ciemną konstrukcją i wieżyczkami wartowniczymi straszył Fort Buratino – baza KSW.
Od razu było widać, że grupa GROT włożyła naprawdę wiele pracy i środków w przygotowania. Moim zdaniem dużo więcej niż organizatorzy np. Combat Alert, którzy korzystali z gotowych konstrukcji użyczonych przez wojsko.


Jako iż był to LARP to wszystkie FOB i obozowiska były IN-game. Gracze bez przerwy mogli spodziewać się ataków, zasadzek i podstępów nawet grzejąc się w ciepłych śpiworach w środku nocy. Jednak to nie wymiana kompozytu była największą atrakcją tej imprezy lecz ludzie wczuwający się w rolę. Kiedy przyjechał pierwszy wóz OMO (policja KSW) i wysiedli z niego ludzie w ciemnych okularach, baseballówkach i semi cywilnych ciuchach zmieszanych z taktycznym oporządzeniem, w tle słychać było ciężkie brzmienie poczuć można było atmosferę jak w 2giej części Rambo.
Już po paru godzinach zaczęły się zadania na pełną skalę; żeby wymienić tylko kilka „uprowadź żołnierza KSW”, „przekup strażników OMO”, „Odnajdź Pana X” i wiele innych. Dzięki temu kolejne grupy zaczęły zdobywać (lub tracić) Boyeny – walutę przygotowaną w celu rozegrania scenariusza. (służącą jako wyznacznik sukcesów, ale także jako element przekupstwa czy gry w kasynie).
Jako członek KSW miałem okazję wziąć udział w nocnym szturmie na wioskę, pełno dymu z rac, wybuchające wszędzie granaty kredowe i strobo rozświetlające noc robiło niesamowite wrażenie. Organizatorzy wymyślili też wiele smaczków – wioskę i port bezpośrednio nad jeziorem czy zakopaną w ziemi skrzynię, którą KSW z „grobu” wydobywali czym tylko się dało w tym swoimi dłońmi (pozdrowienia dla GNIEWU i SCD wraz z ich towarzyszami).
Całość wypadła bardzo dobrze – z wielką chęcią zamiast bić się z miejscami na Misję Afganistan przybędę na Feste Boyen 2017, tym razem jako uczestnik.
Autor:Piotr

Offline

 

#2 2017-02-21 22:55:47

bauvvanek

Zapalony Zlotowicz

Skąd: 21°47'E 54°02'N {Lötzen}
Zarejestrowany: 2016-03-30
Posty: 59
Punktów :   

Re: Wrażenia po FESTEBOYEN 2016

W dniach 1-4 września ekipa ASG-Olsztyn była na LARPie ASG FesteBoyen . W zlocie od nas wzięło 3 osoby – tylko 3, gdyż zapisy do naszej frakcji zostały zamknięte na 2 miesiące przed zlotem, przez co z jednej strony przeciwnik miał znaczną przewagę, z drugiej strony sporo ludzi od nas nie mogło wziąć udział w zlocie. My dołączyliśmy do frakcji partyzantów, którzy z założenia miała stanąć po stronie NATO przeciw okupantom z KSW, jednocześnie jednak będąc cywilami żyjącymi wiosce i starać uniknąć aresztowania przez zdrajców z OMO. Na polu zlotu pojawiliśmy 1 września i byliśmy jednymi z pierwszych, którzy rozbili namioty – jak je rozbiliśmy to jeszcze nie było żadnych mieszkańców w co najmniej w połowie (bo tyle sprawdziliśmy) miejsc. Wieczorem do naszej wioski - mieszkaliśmy w Worochu, wiosce położnej na wzgórze, wg założeń najbardziej nie przyjaznej dla KSW – przybyła reszta mieszkańców: Team Whiskey oraz Bauvvanek z Giżycka.
Sama gra zaczęła się o 10 2 września. Tu jest fabularyzowany jej opis z naszego punktu widzenia, czyli członków oddziału partyzanckiego Jeleni z Worocha. Jeśli interesuje cię same podsumowanie, jest ono w ostatnim akapicie.
„ W piątek część partyzantów z Worocha udała się do miasta Boyen, by zorientować się w tamtejszej sytuacji. Była to następująca czwórka – Ulat (nasz sadownik i myśliwy), Vim (poborca próbek gruntu), Oskar (szewc) oraz Bauvvanek (proboszcz i dentysta). Na wszelki wypadek, Ulat nie szedł z cała grupą ale ubezpieczał nas z karabinu myśliwskiego (Off RP: czyli z karabinu MSR 700). By dojść do Boyen należało przejść koło bazy OMO, gdzie cała trójka została poddana sprawdzaniu dokumentów. Na miejscu w Boyen, zobaczyliśmy, iż miasto jest w stanie rozsypki, nie działało jeszcze kasyno. Na pytanie po ile działka budowlana w Boyen padały różne informacje - od 200 do 20 000 Boyenów (Off RP – waluta w grze) Po obejrzeniu sytuacji i sprawdzeniu dróg dojścia do OMO wycofaliśmy się do Worochu. Po drodze OMO próbowało zmusić nas do zostania żywymi tarczami, ale nasza zdecydowana podstawa temu zapobiegła – dało nam to tylko przykład jakim bestialstwom poddawani są mieszkańcy Boyen. Z kolei Ulat wracając odnalazł posterunek NATO.
Po powrocie do Worocha dostaliśmy informacje, iż jest potrzeba zdobycia jeńca na KSW. Woroszanie podzieli się na dwie grupy : Whiskey (Team Whiskey) oraz grupę Jeleni. Whiskey poszło na dalszy rekonesans, , Bauvvanek i Vim obsadzili Woroch, zaś reszta Jeleni czyli Oskar i Ulat poszli spróbować zasadzić się na patrol KSW. Ci wkrótce trafili na wymianę ogniową pomiędzy oddziałami NATO i KSW, mocno wspierając NATO.
W tym czasie do Worocha trafił żołnierz NATO nawiązujący kontakt z lokalną partyzantką. Wymienili się sposobami kontaktu, oraz dali dwa zadania: szukać rakiety znajdujące się gdzieś w pobliżu, a o 14 spróbować porwać gubernatora KSW, który miał wizytować Boyen. Jako, iż już niewiele czasu zostało, cała partyzantka udała się Boyen, przy czym część (Ulat, Oskar, Bauvvanek, 1 Whiskey ) podchodziła do Boyen z bronią długą od strony chaszczy, zaś część (Vim, 2 Whiskey) miało za zadanie zinfiltrować Boyen i kupić reszcie czas gdy już się zacznie dym. Niestety na miejscu okazało się, iż gubernator był eskortowany przed duży odział regularnych z KSW i OMO wielokrotnie (3-5 razy )przekraczające nasze. Co gorsza, nie wpuszczono grupy infiltracyjnej do Boyen, a grupę skradająca przyuważono. Gdy rozpoczęto za nią pościg, KSW zdołało zabić Whiskeja, ale reszcie udało się wprowadzić pościg na posterunek NATO i w ten sposób ich zabić.
W tym czasie reszta Whiskey poszła dalej, a Vim wrócił do Worocha. Tuż jednak przed domem natrafił na duży oddział KSW, którzy udawali się do wioski partyzantów. Tam długo przeszukując, nie za wiele znaleźli, ale zmusili Vima wraz jednym Whiskejem który wrócił potem, by wraz z nimi udali się do Boeyen „bo będą z nimi bezpieczni”. Okazało się to kłamstwem, bo oddział ten ostrzelał się przez przypadek z siłami zmotoryzowanymi OMO. Dobrą wiadomością, było tylko to, iż udało się ustalić częstotliwość komunikacji tego oddziału i zyskać odpowiedni nasłuch.
Po powrocie do Worochu wszystkich grup, podjęto decyzję, iż Jelenie udadzą się do Sojuzadu i Przybrzegu, by spróbować nawiązać kontakt z tamtejszymi mieszkańcami, gotowymi zostać partyzantami. Zadanie te było o tyle utrudnione, iż OMO wydało za Ulatem list gończy, więc należało unikać kontaktu. Grupa Jeleń zdołała ominać bazę OMO i Fort Buratino i dotrzeć do Sojuzadu, gdzie dowiedziało się o ciągłych represjach jakie spotykały tamtejszych mieszkańców oraz przekazać kontakt do NATO. Gdy jednak dotarła do Przybrzegu, okazało się iż tamtejszych mieszkańców bardziej niż wolność interesuje wymuszania bezprawnego myta za przejście do plaży. Odmówiwszy im tego, widząc, że sięgają po broń długą wycofaliśmy się by ich ominąć. Wtedy dotarła do nas informacja, iż KSW i OMO szykuje szturm na Woroch. Oddział Jeleń się podzielił – Bauvvanek na rowerze popędził, Oskar i Ulat także zaczęli się przedzierać, a Vim jako najwolniejszy szedł ostatni. Bauvvanek zdążył wrócić i bronił do ostatka naszego domu. Oskar i Ulat przybyli, gdy Woroch był już otoczony. Wpadli na OMO, które zraniły Oskara, ale które nie sprawdziwszy kogo złapali, kazali im tam poczekać. Oczywiście Ulat i Oskar nie posłuchali. Oskar zdołał zabić kilku z zaskoczenia, ale tylko z bronią krótką nie mogli mieć większego wpływu na wynik batalii. Vim w ogóle nie zdążył i przybył już po tym jak Woroch został spalony (off rp a przynajmniej ingame. Poza grą pomimo ciężkich i licznych starań KSW w postaci pirotechniki nic się nie namiotom nie stało – ale nie wiele brakowało).
Choć Worosz został spalony, to duch walki nie upadł. Zwłaszcza, iż pojawił się kolejny plan porwania gubernatora KSW – porwać go na weselu, które miało się odbyć o 1 w nocy w Sojuzdadzie. Nim to się jednak stało musieliśmy wykonać dwa kolejne zadania. Pierwsze polegała na dostarczeniu do OMO paczki z bombą. Zadanie to perfekcyjnie wykonała grupa Whiskey – nie tylko wysadzili dowódce OMO, ale także zdołali uciec zmotoryzowanemu pościgowi oraz sprawić by OMO samo zapłaciło za dostarczenie paczki. Drugie zadania polegało na odebraniu od sprzedajnego żołnierza KSW w Forcie Buratino dostawy ammunicji dla partyzantów. Po wykonaniu tego zadania, które odbyło się bez problemu udaliśmy się do Sojuzdadu. Tu na miejscu się jednak okazało się iż wesele się nie odbędzie – z bliżej nieznanych powodów. W takim przypadku cześć zgromadzonych tam ludzi (w tym wszyscy z Worocha) przygotowała plan desperackiego na Fort Buratino. Jeden z nas zgodził oddać życie jako zamachowiec samobójca – miał się wysadzić koło bramy, neutralizując strażników i wieżyczki a reszta z pistoletami miała zadać jak największe straty KSW. Niestety, z jakiegoś względu wybuch odmówił rozpowszechniania się na wszystkie strony i ominął wieżyczkę, a tamtejszy twardy strażnik z km mógł z łatwością zatrzymać szturm pistoletów.
Następny dzień Woroch zaczął od ustanowienia Armii Wyzwolenia Worochu. Dostaliśmy następnie cynk że idzie do nas oddział KSW. Gdy na niego czekaliśmy najpierw przyszła do nas Military Police ONZ i poinformała o zadaniu ze znalezieniem Stefana i oferując za to duże nagrody (off rp – i jak najbardziej realną – zniżki do Cytadeli ASG). Po czym przybył człowiek na quadzie przybył z ulotkami, iż czas przestać liczyć na NATO a wziąć sprawy w nasze ręcę. Przy okazji Ulat poczuł się urażony, iż za niego jest oferowane tylko 600 Boyenów. Gdy ten człowiek znów przybył, spytał się co wolimy: szukać Stefana czy zaatakować obóz OMO. Woleliśmy atakować OMO. W tym celu nasz oddział miał podejść jak najbliżej obozu od wschodu – przekraść się lasem jak najbliżej drogi. Jednocześnie człowiek z quada miał się dać pojmać i z 4 zaufanymi ludźmi miał zabić tam dowódce, a partyzantka z Boyen miała zaatakować z drugiej strony. Wkrótce potem okazało się, iż odział KSW, który miał do nas przybyć został dwukrotnie wybity po drodze a inne oddziały odmawiały przyjścia do nas. W związku z tym wyjęliśmy pełne umundurowanie i rozpoczęliśmy przygotowania. Gdy wyruszyliśmy, okazało się, iż na wzgórzu przed OMO ktoś kontroluje przechodniów, a z podsłuchu dowiedzieliśmy się, iż było to KSW. By plan miał szanse powodzenia w chwili ataku potrzebowaliśmy pełnej siły ognia, więc zdecydowaliśmy się nie przebijać a obejść szerszym łukiem. Gdy się skradaliśmy, dowiedzieliśmy się iż KSW chciało atakować OMO (off RP – tak do końca nie wiemy co spowodowało rozłam. Z jednej strony dochodzą słuchy o tym iż Rosjanie za często strzelali zamiast sprawdzać czy powinni, z drugiej strony, gdy dali marker „w zadoścuczynieniu” OMO ponoć zaczął strzelać do wszystkiego co ma 4 koła wliczając ratowników). Po czym jednak KSW poszło szukać Stefana, a my będąc na pozycjach czekaliśmy. Niestety plan nie wypalił, gdyż człowiek z quada nie wszedł z zaufanymi i przez to miał utrudnione zadanie. Długo czekał na odpowiednią okazję, a w tym czasie na naszą pozycję – dobrą do ataku, ale nie chronioną od tyłu – wszedł patrol wroga. W wyniku walki na dwa fronty z liczniejszym przeciwnikiem zostaliśmy pokonani i udaliśmy się do miasta Boyen. Gdy tam czekaliśmy na uleczenie, przybył patrol KSW, który zebrał mieszkańców do ataku na obóz OMO (off rp: Przy tym ataku byliśmy świadkami wyjątkowe ciężkiej terminatorki ze strony KSW. Nic ich nie ruszało, od kulek po granaty). My po wyleczeniu udaliśmy się kawałek na północ. Tam wysłaliśmy jednego by petraktować z tym patrolem, którzy myśleliśmy, iż udał się do posterunku policji. Okazało się, iż posterunek był w rękach OMO. Po wybiciu tej obsady, okopami podeszliśmy do ich bazy okopami. I następnie nastąpiła długa wymiana ogniowa z OMO. My siedząc w okopach, a oni w wieżyczkach byliśmy mniej więcej bezpieczni i jednocześnie blokowaliśmy się nawzajem. Gdy po kilkudziesięciu minutach tej wymiany podjęliśmy próbę podejścia straciliśmy kilku co przesądziło o wyniku starcia.
Po wyleczeniu, w Worochu zastanawialiśmy się na nową strategią. Team Whiskey zdobył legitymację policji, więc po zapadnięciu zmroku postanowiliśmy udać się na posterunek policji i tam działać. Niestety okazało się, iż siły KSW zaczynają strzelać bez ostrzeżenia już, co skoczyło się naszą kolejną śmiercią, gdy szliśmy otwarcie bez ubezpieczenia. W Boyen dowiedzieliśmy się, iż prócz naszej Armii Wyzwolenia Worochu, powstało także Królestwo Boyen. Gdy jeden od nich sprawdził, iż obóz OMO jest pusty, a nas poinformowano, iż Przybrzeg obrabował kasyno (off rp to było niezgodne z zasadami – co potwierdził organizator) udaliśmy się do Przybrzegu, by nauczyć ich szacunku. Podeszliśmy na odległość strzału, po czym wszyscy włączyliśmy latarki i ruszyliśmy. Niestety w Przybrzegu były same trupy, więc próba przyłączenia tutejszej populacji do AWW nie wyszła najlepiej. Wtedy dostaliśmy cynk iż o 23 ma być bitwa o bazę OMO. Nie czekając wiele wyruszyliśmy. Udało się przekraść nie zauważonym przez nikogo to tych samych okopów które zajmowaliścmy wcześnie. I czekaliśmy. Koło 23 mieliśmy niemal deja vu – znów wróg (tym rasem KSW) wchodził nam na tyły – po wycofaniu się jednak do bocznej odnogi przywitaliśmy go ogniem. Wymiana ogniowa kosztowała nas odział Whiskey, ale ostatecznie udało się oddział zachodzący pokonać – niestety OMO zaczeło rozmontowywać swoje bazę, więc główna bitwa nie doszła do skutku. Oddział Jeleń wrócił do Worocha zachowując formacje bojową. O 2 w nocy zdjęto okulary i zakończono działania bojowe."
P O D S U M O W A N I E
LARP FesteBoyen był pierwszym tego typu LARPem dla naszej drużyny. Na pewno nie żałujemy decyzji o pojechaniu tam, zwłaszcza iż mimo prób KSW nie spaliło nam namiotów. Było wiele dobrych momentów (kwestia paczek, oba podejścia pod OMO, podejście pod Przybrzeg), zdobyliśmy wiele doświadczeń (głównie w LARPowaniu oraz działań nocnych, ale także w składaniu namiotów wojskowych), poznaliśmy wielu nowych ludzi (wspaniała atmosfera wioski Woroch – wspaniale się współpracowało z Team Whiskey oraz z Bauvvankiem). Widać także było tytaniczny wysiłek, który GROT włożył w organizację tego zlotu. W relacji nie wspomniałem o wielu rzeczach które były dostępne (obozowisko z pyszną kuchnią, stoiska Stalhelma, Cytadeli, etc.) . Z drugiej jednak strony w związku z faktem, iż strona NATO nie wywiązała się z zadania przywództwa partyzantów w naszych działaniach nie było celu, tylko chaotyczne próby zorganizowania sobie czegoś do roboty. Przez całą grę nie mieliśmy żadnego odczucia, iż nasze działania są w jakiś sposób podporządkowane głównemu zadaniowi, czyli szukaniu wspomnianej raz rakiety. Nie docierały do nas żadne informacje na temat tego zadania, więc niestety trochę to wpłynęło na odbiór całości. Ponadto fakt, iż nie przyjechało sporo osób (w naszej wiosce miało być 20 osób, a było 7, ogólnie miało być koło 170 było koło 130), też odbił się negatywnie na zlocie.
Autor: ASG Olsztyn


bauvvanek
bauvvanek

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
torby papierowe z nadrukiem busy Hamburg grzejniki purmo wrocław www.wielka-plyta.pl laboraptorium